AMBASSADA, reż. Juliusz Machulski, POL 2013
A teledysk był taki zabawny...
Z uwagi na irytującą prostotę i bolesną przewidywalność podejrzenie, iż reżyser zekranizował jedną z ostatnio sprokurowanych przez się fars, byłoby całkiem zasadne. Zaskakuje jednak finał spełniający sen jaki złoty absolutnie każdego Polaka.
Czarodziejską różdżką tknięta historia zachowuje ciągłość z wyidealizowaną II Rzeczpospolitą/Rzecząpospolitą, żaden Dolfi czy Soso nie dali nam - Narodowi Wybranemu w końcu! - rady. Faszyzująca prawica dostaje mocarstwo wymarzone przez endecki Instytut Zachodni, kosmopolici europejską stolicę pełną gębą, a socjaliści (szczególnie czujący emocjonalną więź z Bundem) rozkwitłe i artystowskie Nalewki. Zaś bolszewików leguny nie wpuściły do Nieba jeszcze w 1920.
PS Komentarz na YouTubie: „polecam film naj leprzy jaki widziałam”. Kto powiedział, że analfabetka nie może wyrażać opinii?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz