czwartek, 20 września 2012

W DRODZE, LECZ NIE DO KOŃCA NASZEJ


W DRODZE  (On the Road), reż. Walter Salles, BRA-FRA-USA-GB 2012

Wreszcie, na końcu drogi, znaleźliśmy magiczną ziemię, nigdy nam się nie śniło, że ta magia może być tak olbrzymia. Nas to szczęście ominęło, a przecież Walter Salles miał je na wyciągnięcie ręki, psiakrew!









 






4 komentarze:

  1. Chyba sobie odpuszczę seans w kinie, choć słyszałem że dobre są tu krajobrazy, scenografia, no i już samo to chciałoby się zobaczyć. Trailer też wyglądał obiecująco (te maszyny!). Cóż, twórcy tak długo czekali z ekranizacją, to i ja poczekam na wydanie płytowe. A póki co wyobrażam sobie, że Deana mógłby grać Newman, z okresu powstania "Hot, long summer", Hopper mógłby w tym maczać palce. Na taką jazdę na dużym ekranie to bym się załapał!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też drażniło, że rzecz rozgrywa się w czasach, w których nie było jeszcze młodzieży jako wyodrębnionej grupy (wiekowej, społecznej, konsumenckiej itd.), a tu dostajemy, prócz Vigga, samych szczawiów/ same szczawie. Ten Newman bardzo kuszący - reżyserowałby oczywiście Nicholas Ray, względnie Elia Kazan?

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, Nicholas Ray mógłby to reżyserować! Do obsady żeńskiej kilka niegrzecznych panien też by się wtedy znalazło. Z ciekawości przed chwilą sprawdziłem - budżet "W drodze" Sallesa to 25 mln $ - za dokładnie tę samą kwotę Polański stworzył "Rzeź" - filmową adaptację sztuki teatralnej z dwiema parami aktorów na pokładzie. Niebywałe! To pewnie Jodie Foster się tak ceni :). A Mortensen to mi cholernie dobrze na tym plakacie powyżej pasuje do tego ponurego mentora bitników i wszelkiej maści psychodelicznych outsiderów, Burroughsa. Mam nadzieję, że gwałtu na nim nie dokonali. Natomiast aktora, który tu gra najważniejszą rolę zupełnie nie kojarzę, za to Rileya wspominam dobrze z występu w "Control" (przez co może z Salem mi się niezbyt kojarzy). Ale pożyjemy, obejrzymy.

    I jeszcze głos pokolenia lat 80-tych, zza oceanu inspirującego się bitnikami:
    http://www.youtube.com/watch?v=fNPCB3zKzFA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uprzedzam, że Riley z lekkim zarostem sugerującym nonszalancką abnegację Prawdziwego Włóczęgi przypomina Leo DiCaprio z lat późniejszych. Żeby nie było, że Snauta nikt nie uprzedzał!

      Usuń