poniedziałek, 18 marca 2013

Hongkong w Buenos



MEDIANERAS, reż. Gustavo Taretto, ARG-ESP-GER 2011

To mógłby być Wong Kar Wai (alias Kar-Wai, alias Kar-wai) z lat dziewięćdziesiątych, a jest Gustavo Taretto z początku lat nastych kolejnego stulecia.

Młodzi, z fobiami, z obsesjami, wyobcowani na własne życzenie, zamknięci w mieszkaniach-szufladach, mijający się we wspólnej, ale jednak osobnej przestrzeni. Ich ciasno upakowane Buenos bez tango-barów nijak nie jest boskie, ale mimo wszystko pełne melancholijnego wdzięku - o ile w erze cyfrowej jest jeszcze miejsce na melancholię i wdzięk. Obydwoje płaczą na Manhattanie, więc jest nadzieja, że kiedyś w końcu na siebie trafią.

PS Plakat francuski czy amerykański wolimy?

wtorek, 12 marca 2013

Adrien Brody jakiego lubimy


OBŁĘD (The Jacket), reż. John Maybury, GER-USA 2005

Ponieważ historia rozgrywa się w głowie weterana z mózgiem uszkodzonym podczas pierwszej wojny w Zatoce, nie możemy być pewni, czy wola życia i siła miłości naprawdę zwyciężają czas i przestrzeń. Ale wierzyć nam wolno.

A kto się nie oprze skojarzeniom z amerykańską wersją Solaris, ten się nie oprze słusznie - producentami są Steven Soderbergh i George Clooney. Ci sami, którzy apokryfem z Dylana Thomasa unieważnili lemowskie: Odwieczna wiara zakochanych i poetów w potęgę miłości, która jest trwalsza niż śmierć, owo ścigające nas przez wieki "finis vitae sed non amoris" jest kłamstwem. Lecz nie zapominajmy o ostatnim zdaniu Krisa Kelvina, które mogłoby być i ostatnim zdaniem Jacka Starka: ...trwając w niewzruszonej wierze, że nie minął czas okrutnych cudów.

PS Pyszna prócz Brody'ego obsada: Keira Knightley, Jeniffer Jason Leigh, Kris Kristofferson i Daniel Craig na dokładkę. Tudzież Brian Eno jako kompozytor - czego chcieć więcej?

BRZUCHOMÓWCA (Dummy), reż. Greg Pritkin, USA 2002

Już lepiej, zamiast być gryzipiórkiem z przedmieścia stłamszonym przez toksyczną rodzinę, dać się - zgodnie z filmową tradycją, a trochę jej wbrew - opętać drewnianej lalce, dzięki której nieśmiały brzuchomówca w ogóle komunikuje się ze światem. Miłość zaś może spaść na nas i w biurze pośrednictwa pracy. W pakiecie jeszcze Milla Jovovich przekwalifikowująca mroczną garażową kapelę na potrzeby żydowskiego wesela.

TRUDNA MIŁOŚĆ (Love the Hard Way), reż. Peter Sehr, GER-USA 2001

Inni trzymają w wynajętych kontenerach stare meble, a on urządził tam gabinet przyszłego pisarza (w King Kongu będzie jako scenarzysta pracował w małpiej klatce), a w wolnych chwilach dorabia jako złodziej. Takie życie na krawędzi wydaje się niesłychanie pociągające pewnej studentce, studentka zaś wydaje się niesłychanie pociągająca jemu. Proste to to uczucie nie będzie, zwłaszcza że Pam Grier jako śledcza na tropie szajki nie odpuszcza, dziewczyna przejawia skłonności autodestrukcyjne i samoofiarnicze, a chłopak jak ognia boi się obnażenia przez miłość.

poniedziałek, 11 marca 2013

Im większa małpa, tym gorszy film


KING KONG, reż. Peter Jackson, USA-GER-NZL 2005

Merianovi C. Cooperowi i Ernestowi B. Schoedsackowi wystarczyło w 1933 sto minut.

John Guillermin potrzebował czterdzieści trzy lata później o trzydzieści cztery minuty więcej - ale też i zamienił świat show-businessu w czasie Wielkiego Kryzysu na świat poszukiwaczy złóż ropy pomiędzy pierwszym i drugim kryzysem naftowym, a Empire State Building na World Trade Center.

Peter Jackson wracając do korzeni zużywa trzy godziny (i osiem minut) - ale cóż się dziwić komuś, u kogo Frodo wlókł się do Góry Przeznaczenia tempem ślimaczym, nie zważając, że Aragorn może zginąć w każdej chwili, pozostawiając Arwenę w wiecznej żałobie? Dzięki błogosławieństwu kina domowego możemy jednak przewinąć dwie godziny zbędnych pościgów, walk, ucieczek, sztormów, czarnych jak noc kanibali, cwałujących dinozaurów, morderczych jaszczurów, nietoperzy-wampirów oraz gigantycznych stawonogów... Zostanie opowieść o cynizmie przemysłu filmowego, mężniejącym dramaturgu i artystce estradowej, co swój honor ma (ma też, w odróżnieniu od poprzedniczek, i swój rozum). Ale o tym opowiedziano nam w kinie już kilka razy o niebo lepiej.

PS Pisaliśmy ostatnio, że Opór jest najsłabszym filmem w dorobku Jamiego Bella. Nie znaliśmy wtedy jeszcze King Konga - obrazu wyłącznie dla miłośników profilu Adriena Brody'ego.

PPS Chłopiec okrętowy czyta Jądro ciemności - żeby widownia nie miała wątpliwości, z jak poważnym dziełem ma do czynienia. Widownia jednak wątpliwości uparcie żywi, pewnie właśnie przez kompetencje odbiorcze, które pozwalają jej rozpoznać literacką aluzję.