środa, 21 listopada 2012

KILKA MIŁOŚCI, KTÓRE STWORZYŁY WIELKICH (uszeregowanych zgodnie ze wzrostem poziomu fikcyjności)



ZAKOCHANA JANE (Becoming Jane), reż. Julian Jarrold, GB-IRE 2006

Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia tylko żony.*) Ciepła ironia jednego z najsłynniejszych pierwszych zdań literatury mówi nam wiele o charakterze autorki, ale nie zdradza, w jaki sposób córka pastora stała się TĄ Jane Austen.
A Julian Jarrold i owszem.
(W każdym razie próbuje.)

*) Jest prawdą powszechnie znaną, że zbyt długo przetrzymywane jajka nie nadają się do użycia
- pisze Mark Crick w Zupie Franza Kafki i, doprawdy, jemu także trudno odmówić słuszności.


ZAKOCHANY MOLIER (Molière), reż. Laurent Tirard, FRA 2007

Nie tylko Agatha Christie zniknęła tajemniczo na dni parę i do dziś nie wiemy, co jej się wówczas przydarzyło. I ojciec francuskiej komedii ma podobny epizod w życiorysie, i za niego także wzięli
się filmowcy równie twórczo, co za matkę panny Marple.

PS Gdyby Michael Apted nakręcił Agathę (USA-GB 1979) dziś, polski dystrybutor w przekonaniu
o własnej merkantylnej zmyślności natychmiast wzbogaciłby tytuł o wiadomy przymiotnik.



ZAKOCHANY SZEKSPIR (Shakespeare in Love), reż. John Madden,  USA-GB 1998

Shakespeare w kryzysie twórczym na kozetce u późnorenesansowego psychoanalityka - skoro nie zdążył tego wymyślić Monty Python, musiał Tom Stoppard. Bajecznie kostiumowa opowieść nie zniosłaby wyłupiastookiego łyska ze znanych rycin, więc uwodzicielsko łypie na nas z ekranu Joseph Fiennes. I bardzo dobrze!

PS Jako pokłosie pracy nad scenariuszem Stephen Greenblatt napisał smakowitego Shakespeare'a. Stwarzanie świata - nie tyle naukową biografię dramaturga, co opowieść o otaczającym go i jego publiczność świecie ( http://www.wab.com.pl/?ECProduct=581 ). Dobra na długie zimowe wieczory.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz