piątek, 5 grudnia 2014

007 znowu nadaje (się), a J-23 wprost przeciwnie


SKYFALL, reż. Sam Mendes, GB-USA 2012

I tak oto ze Stacji Zapomnianych Agentów powróciliśmy do domu. Warto było znieść czyściec Casina Royale (reż. Martin Campbell, GB-USA 2006) i Quantum of Solace (reż. Mark Forster, GB-USA 2008) *), by zobaczyć, jak bondowska saga po pół wieku zatacza krąg do początków. Dostajemy największe bodaj w historii cyklu nagromadzenie wybitnych aktorów na metr bieżący taśmy oraz najulubieńsze wyróżniki bonderów w nowych wariantach. Nawet pannę Moneypenny, której tak dotkliwie było nam brak.

PS Kto wie, może w następnej części dadzą wreszcie zagrać Craigowi czarującego przystojniaka?

*) Ba, twierdziliśmy nawet, że 007 już nigdy nie wróci!



HANS KLOSS. STAWKA WIĘKSZA NIŻ ŚMIERĆ, reż. Patryk Vega, POL 2012

Skoro już się jest tym karłem, co wdrapał się na ramiona olbrzyma, nie należy zaczynać od zepsucia tytułu bijącego na głowę wszystko, co kiedykolwiek wymyślili Ian Fleming i epigoni. I żadne aktorskie wygi nie pomogą, jeśli nic nie dostały do zagrania (widać Pasikowski i Vega nie mieli telefonu do Andrzeja Zbycha). Mogło wyjść cacko, nawet z dziurką. Wyszła dziurka, która wchłonęła inteligencję, wdzięk i autoironię oryginału.

PS Pamiętacie, jak Kloss mawiał z błyskiem w oku: "To świetna dziewczyna"? A pamiętacie te dziewczyny? No to tylko pamięć nam została.

PPS Tak, wiemy że Andrzej Zbych to spółka autorska Andrzeja Szypulskiego i Zbigniewa Safjana. Wiemy też, że obydwaj zmarli w 2011.

Na pocieszenie - śpiewali to też Skaldowie, ale oto wersja samego Stanisława Mikulskiego:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz